Z grubsza rzecz biorąc zasada jest taka: w marcu, kwietniu i maju pylą drzewa i krzewy, w czerwcu i lipcu – trawy. Później, w sierpniu i wrześniu, chwasty. A kiedy kwitną drzewa, trawy, zboża czy chwasty, następuje trudny okres dla osób uczulonych na ich pyłki. Na szczęście nie zawsze alergikowi dokucza wiele roślin, czasem chorobę wywołuje tylko jeden rodzaj pyłku. W Polsce niechlubnym numerem jeden pod względem liczby wywoływanych uczuleń są trawy. Aż 84 proc. alergików cierpi właśnie przez nie. Dodajmy, że w naszym kraju mamy aż 200 gatunków traw. Nie wszystkie jednakowo uczulają. Głównym źródłem kłopotów są wiechlina łąkowa i kupkówka pospolita.
W kwietniu – brzoza
Zaraz po trawach najczęstszą przyczyną alergii na pyłki jest brzoza. Szczyt jej kwitnienia przypada w połowie kwietnia, więc w zasadzie w ciemno można powiedzieć, że kto w tym czasie kicha, uczulony jest na brzozę. Od lipca zaczynają natomiast pylić bylice, których również mamy sporo, bo siedem gatunków. Są wśród nich popularne w naszych kuchniach oregano i estragon. Pyłki bylic są również jednymi z częstszych przyczyn pyłkowicy. Co roku sezon pylenia otwierają jednak niezmiennie leszczyna i olcha. Ich pyłki zaczynają dręczyć chorych bardzo wcześnie, czasem nawet w styczniu. Okres pylenia danej rośliny przypada co roku w nieco innym czasie, co jest w dużej mierze zależne od pogody. Ze względu na pogodę, ale również na specyfikę, danego obszaru, rośliny tych samych gatunków kwitną i pylą w różnym okresie. Uwzględniają to badacze tematu, konstruując kalendarze pylenia. Podają w nich widełki czasowe, w których powinno dojść do pylenia danej rośliny. Trzeba też pamiętać, że we wskazanym czasie pylenie będzie najpierw słabsze, potem osiągnie szczyt, by na koniec ponownie słabnąć. Wahać będzie się też w ciągu doby.
Kichanie to nie wszystko
Zwykle alergię na pyłki kojarzymy z kichaniem, wodnistym katarem lub uczuciem zatkania nosa, rzadziej zdajemy sobie sprawę, że łzawienie oczu, ich zaczerwienienie i pieczenie również mogą być skutkami uczulenia na pyłki, jednak nawet alergicy ze swą chorobą rzadko wiążą inne objawy pojawiające się w okresie pylenia. A w rzeczywistości na pyłki reaguje całe ciało alergika. Podrażnione może być gardło. Na skórze – czasem całego ciała, czasem tylko twarzy, w zgięciach pod kolanami i w łokciach – pojawić się mogą zaczerwienienia, pokrzywka, zmiany przypominające poparzenia słoneczne. Ich swędzenie jest tak silne, że alergikowi trudno powstrzymać się przed drapaniem. Pojawić się również mogą objawy ze strony układu pokarmowego, bo pyłki osiadają nie tylko na skórze, ale wnikają do gardła i bez problemu przenoszone są znacznie dalej w głąb ciała, między innymi właśnie do przewodu pokarmowego. Chory cierpi wówczas na bóle brzucha, biegunki, zaparcia.
Alergia krzyżowa
Objawy ze strony układu pokarmowego mogą pojawić się także dlatego, że w okresie pylenia wzrasta wrażliwość alergików na niektóre pokarmy. Gdy pyli brzoza, osoba uczulona może gwałtownie zareagować na przykład na jabłka, seler, orzechy czy kiwi. Medycyna nazywa to zjawisko alergiami krzyżowymi. Zauważono je już dawno temu, ale stosunkowo niedawno opisano. Diagnozuje się je w wyspecjalizowanych ośrodkach.
Najlepsze są testy
Wszystkie te objawy powinny zaniepokoić i skłonić do poddania się badaniom. Problem w tym, że alergię na pyłki mamy sezonowo, więc gdy samopoczucie jest już lepsze, chętnie o niej zapominamy. Przypominamy sobie dopiero wówczas, gdy na nowo zaczynamy kichać lub kaszleć. A wtedy jest już za późno i na badania, i na profilaktykę. Najlepszym sposobem określenia przyczyny alergii są bowiem testy, których nie należy wykonywać w okresie pylenia. Odczulanie, jak i testy można przeprowadzić jedynie poza okresem pylenia. To właśnie dlatego w poradniach alergologicznych zawsze od początku roku robi się spory tłok, wszyscy uczuleni na pyłki traw chcą zdążyć przed latem.
MT