Lato - stawy
Nowy Rok 2016
Dzień Pracownika Socjalnego
Wycieczka do Wrocławia
Na polanie
Nordic listopadowy
Rajd rowerowy
Podsumowanie projektu
Rajd do ZOO
Sfajki1

Im więcej lat, tym jaśniejsze włosy

MT00 włącz . Opublikowano w Zdrowie i Uroda

Dobrze dobrana fryzura może odjąć nawet 5 lat. No i jest dużo tańsza niż zabiegi medycyny estetycznej.

Twoje włosy są dużo młodsze od Ciebie. Co 7 lat organizm wymienia je prawie w całości. Po 40-tce mogą być cieńsze i bardziej suche. Poddawane tym samym procesom hormonalnym co nasza skóra, nie mają już tak witalnego wyglądu. Mogą też teraz rosnąć wolniej. Na to nie masz wpływu. Na całą resztę, tak!

Ostre cięcie

Ta sama fryzura przez całe życie? W tej kwestii nie warto być specjalnie wierną. Zmiany są bardziej kobiece, niż długie loki. Jeśli nadal dobrze czujesz się w długich włosach (warunek drugi – nie jest ich mniej), nie musisz ich skracać. Ważna jest pielęgnacja - maska lub odżywka nawilżająca jest obowiązkowa po każdym myciu. Włosy nie mogą być pozostawione losowi (chyba, że zależy ci na efekcie stogu siana), tylko starannie wygładzone.

Jeśli swoje długie włosy często ściągasz w kucyk – to pewny sygnał, że dobrze będziesz czuła się w krótszej fryzurze. Najlepszym rozwiązaniem będzie cięcie typu bob (proste włosy obcięte równo na linii brody lub poniżej) i wszystkie wariacje na jego temat (z grzywką, krótszym tyłem, itd). Jest kobiece i bardzo praktyczne. Przy włosach cienkich, takiemu cięciu najłatwiej dodać objętości używając pianki i rozwiewając włosy suszarką (bez użycia szczotki). Na większe okazje można je stylowo wyprostować (prostownica do włosów może być strzałem w dziesiątkę, dobrą kupisz już od 99 zł).

Krótkie fryzurki są bardzo charakterystyczne i dają mniejsze możliwości zmiany. Jeśli dobrze się w nich czujesz, OK, ale zrezygnuj z drapieżnie wystrzępionych pazurków. Są passe. Grzechem przeciwko dobremu smakowi jest też trwała. Odeszła do lamusa już 15 lat temu (i niech pozostanie w nim na zawsze). Miękkie, naturalne cięcia – odmładzają. Cięcia radykalne, asymetryczne lub geometryczne są jak manifest. Warto przy tym wiedzieć, co chce się zamanifestować.

Siwizna na topie

Najmodniejszym kolorem już od kilku sezonów jest siwizna. Hiper eleganckie Francuzki od zawsze z dumą noszą wypielęgnowane siwe włosy, a polscy celebryci w pewnym wieku jeżdżą do berlińskich fryzjerów, aby uzyskać na włosach modny odcień soli z pieprzem. To świetne rozwiązanie dla tych, którzy siwych włosów mają wystarczająco dużo (i na całej objętości włosów), by z melanżu czerni i bieli uczynić swój atut.

Jeśli jednak masz tylko pojedyncze siwe włosy na skroniach – może dać to raczej efekt zmęczenia i zaniedbania. Wtedy lepiej nie rezygnować z farby. Warto przy tym pamiętać o zasadzie: im więcej lat tym jaśniejszy kolor. Ciemne odcienie wyostrzają rysy, zmarszczki i inne niedoskonałości cery. Jasne, rozpraszając światło zmiękczają kontury twarzy i rozświetlają skórę (to samo robią np. małe kolczyki z lśniącymi kamykami lub bladoróżowy szal wokół szyi). To nie przypadek, że elegancka Crystal Carrington była blondynką. Naturalny blond lub jasny brąz ma też tą zaletę, że siwy odrost nie jest na nich aż taki widoczny jak przy włosach koloryzowanych na czarno lub czerwono (kontrast estetycznie niedopuszczalny!).

Jeśli chcesz rzucić farbowanie włosów możesz radykalnie skrócić włosy i "zacząć wszystko od nowa" lub stopniowo przejść na popielaty blond, z czasem dołożyć do niego siwe pasma, aż do wygubienia sztucznego koloru. Ale takie rzeczy - tylko u fryzjera.

Kiedy włosów jest coraz mniej

Co zrobić kiedy nagle okazuje się ze włosów mamy o połowę mniej (męski typ łysienia z charakterystycznym łysiejącym czubkiem głowy towarzyszy u kobiet np. przy niedoczynności tarczycy). Jest kilka pomysłów? Najtańszy (i mało realny) - nie przejmować się.

Drugi, nazwijmy go „optycznym”, to stosowanie całej palety sztuczek, które sprawią, że będzie nam się wydawać że włosów jest więcej. Najprostsza - nie farbować włosów na ciemne kolory, bo wtedy ich marność widoczna jest w całej okazałości. Warto też odpowiednio skrócić włosy (aby się unosiły) i używać pianek typu volume lub zafundować sobie specjalną „trwałą pogrubiającą” (ma ją w ofercie salonowa marka Kerastase). Jeśli to nie pomaga, możesz zdecydować się na cięcie „na jeża” lub noszenie artystycznych nakryć głowy (turbany, berety, chusty). To wersja dla optymistek z powerem.

Kobiety z wypadającymi włosami nie powinny poddawać się fryzjerskim zabiegom przedłużania i zagęszczania włosów. W każdej z tych metod do własnych włosów „przygrzewane” są pasma sztucznych, a to byłoby dla niego zbyt dużym obciążeniem.

Tradycjonalistkom pozostaje peruka. I nie musi być ona dramatycznym hełmofonem. Z każdą peruką możesz pójść do fryzjera i poprosić o przycięcie jej do kształtu twarzowej fryzury. Ale co tu kryć – nadal pozostaje peruką i to widać.

Ostatnio pojawiła się w Polsce alternatywa - systemy uzupełniania włosów. To „implanty” z włosów, które mocuje się na sztucznej skórze lub specjalnej oddychającej siateczce np. tyko na wybranym fragmencie włosów. Wyglądają w 100 procentach jak własne, mogą się z nimi zresztą bez problemu komponować. Wyglądają fantastycznie. Poważnym minusem jest cena (kilka tysięcy złotych).

Joanna Winiarska

włosy-kobiet włosy-kobiet-dojrzałych

Logo Projektu

Projekt współfinansowany przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej