Na Deptaku w Ciechocinku...
21 dni w Ciechocinku w październiku - sanatorium. Prawie sami seniorzy. Zabiegi były fajne, natomiast budynek i pokoje - delikatnie określając nieciekawe. Ale spacery z kijkami i bez, po przepięknym Ciechocinku wspaniałe. Prawie wszystko zaczyna się tu od Grzybka. Te same miejsca oglądałam w słonecznym dniu, pochmurnym i deszczowym, rano (zabiegi od 7.00 - 110 m od budynku głównego), po południu i wieczorem - pięknie oświetlone. Razem przeszłam ponad 100 km, odkryłam wszystko, co możliwe. Dotarłam nawet do plaży nad Wisłą (usytuowanej poniżej wału wiślanego chroniącego miasteczko i tężnie). W Muzeum Warzelni soli można poznać jak kiedyś produkowano tu sól i jakich narzędzi używano. Były też zabytkowe urządzenia do rehabilitacji kuracjuszy (wyglądające jak narzędzia tortur). Odkryłam wspaniałą, urokliwą kawiarenkę z przepyszną kawą. Szkoda było siedzieć w pokoju, więc wędrowałam, teraz nawet mogę być przewodnikiem po Ciechocinku...
Danuta Wereszczyńska-Choryńska