Lato - stawy
Nowy Rok 2016
Dzień Pracownika Socjalnego
Wycieczka do Wrocławia
Na polanie
Nordic listopadowy
Rajd rowerowy
Podsumowanie projektu
Rajd do ZOO
Sfajki1

Wędrujące kamienie

MT00 włącz . Opublikowano w Turystyka

   Dolina Śmierci w Kalifornii jest jednym z najbardziej fascynujących miejsc na kuli ziemskiej. Tutaj znajduje się największa depresja w Ameryce Północnej (86 metrów poniżej poziomu morza), jest to również najbardziej suche i najgorętsze miejsce w Ameryce Północnej (jedno z najgorętszych miejsc na Ziemi). Najwyższa zanotowana temperatura wynosiła +57,7 Celsjusza (lipiec 1913) ustanawiając światowy rekord temperatury powietrza nie pobity do dnia dzisiejszego. Z kolei w nocy temperatura potrafi spaść tutaj nawet kilka stopni poniżej zera. W tym tak niegościnnym dla człowieka miejscu turyści i naukowcy odkryli jedno z najbardziej niezwykłych zjawisk – to tzw. „wędrujące kamienie”.

   Racetrack Playa – tak nazywa się spękane piekącym słońcem dno wyschniętego słonego jeziora, na powierzchni którego ma miejsce to niezwykle zjawisko. Znacznej wielkości kamienne głazy migrują tylko pod osłoną nocy i tylko zimą. Co ciekawe, nie ma żadnych naocznych świadków tego zjawiska. Jedynym z najbardziej zaskakujących dowodów, potwierdzających nieustanną zmianę lokalizacji obiektów, są wyryte przez nie szlaki, które powstają na gliniastym podłożu. Nietknięte przez ludzi głazy zdają się zaprzeczać swym zachowaniem prawom fizyki, zwłaszcza iż poruszają się one po praktycznie płaskim dnie. Różnica poziomów wyznaczona przez geologów na długości całego 4,5 km jeziora wynosi zaledwie 4 cm!

   Dolina Śmierci to nie tylko najgorętsze, ale również jedno z najbardziej wietrznych miejsc w Stanach Zjednoczonych. Lokalizacja oraz ukształtowanie terenu sprawiają, iż wiejące tutaj wiatry osiągają prędkość dochodzącą do 160 km/h. Trudno jednak wyobrazić sobie, aby niektóre ważące ponad 120 kg kamienie mogły być przesuwane przez wiatr po zupełnie płaskiej powierzchni.

   Okazało się, że tajemnica wędrujących skał kryje się za rzadkim zbiegiem kilku zjawisk atmosferycznych. Najpierw Racetrack Playa musi pokryć się wodą. Powinno być jej na tyle dużo, by podczas zimnych nocy uformował się pływający lód, a na tyle mało, by kamienie wystawały ponad jej powierzchnię. Lód, który formuje się na wodzie musi być na tyle cienki, by swobodnie się poruszać, a na tyle gruby, by łatwo się nie łamać. W czasie dnia, gdy świeci słońce lód zaczyna się topić i pęka, tworząc wielkie kry. Wiatr pcha kry, a te z kolei przesuwają kamienie, które pozostawiają za sobą charakterystyczne ślady. Odkrycie to pozwala zweryfikować najróżniejsze hipotezy, które dotychczas próbowały wyjaśnić fenomen przesuwających się kamieni. Mówiono o potężnych huraganowych wiatrach, o burzach piaskowych, cienkich warstwach alg i grubym lodzie. Tymczasem okazuje się, że skały są przesuwane dzięki umiarkowanemu wiatrowi wiejącemu z prędkością kilkunastu kilometrów na godzinę, a bierze w tym udział lód o grubości nie większej niż 5 milimetrów. Skały poruszają się wówczas z prędkością 2-6 metrów na minutę, zatem ruch ten trudno zaobserwować bez stałego punktu odniesienia. Możliwe, że turyści widzieli to zjawisko, ale nie zdawali sobie z tego sprawy. Naprawdę trudno jest zauważyć, że kamień się porusza, jeśli poruszają się też wszystkie kamienie wokół.

   Prawdopodobnie coraz rzadziej ludzie będą mogli obserwować podobne zjawiska. Ostatnie dowody na przesuwanie się skał pochodzą z 2006 roku, a od lat 70. ubiegłego wieku kamienie w Racetrack Basin wędrują coraz rzadziej. Globalne ocieplenie powoduje bowiem, że coraz rzadziej dochodzi do formowania się odpowiedniego lodu.

Źródło: Scripps Institution of Oceanography

MT

wędrujące-kamienie5 wędrujące-kamienie1 wędrujące-kamienie4 wędrujące-kamienie3 wędrujące-kamienie6

Logo Projektu

Projekt współfinansowany przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej